Zdecydowanie brak mi motywacji do regularnego sporządzania nowych wpisów. Pomysłów mam wiele, ale chęci do realizacji znaleźć jest ciężko. Nie mogę jednak odmówić sobie do mini relacji z mojej wizyty w Rzymie. Spóźnione o dwa tygodnie 'raz dwa trzy', ale jest!
Wieczne Miasto odwiedziłam po raz drugi i drugi raz trafiłam na deszczową pogodę. Temperatura oscylowała wokół 15 stopni, więc nie było tak źle - zawsze to odskocznia od niekończącej się polskiej zimy.
Z pogodą trafiłam średnio, ale idealnie udało się z konklawe i wyborem papieża. Bieg do Watykanu z tysiącami rzymian i oczekiwanie na pojawienie się na balkonie Bazyliki Świętego Piotra nowego papieża to jedne z tych bezcennych chwil, które pamięta się na długo.
Ciężko było mi wybrać ostatnie zdjęcie, nie wiedziałam czy zdecydować się na obraz przedstawiający pyszne jedzenie, jakieś topowe według przewodnika miejsce czy może jedno z moich ulubionych? W końcu zdecydowałam się na coś innego. Na piękną fontannę w Villa Borghese podczas jedynego pogodnego dnia. W Rzymie - mieście fontann - piękno można dostrzec na każdym kroku. Mam nadzieję, że nie będę musiała czekać kolejnych czterech lat do następnej wizyty.