sobota, 15 stycznia 2011

styczniowo

wypadałoby się przywitać w nowym roku :] nie wiem kiedy minęły dwa pierwsze jego tygodnie. przełom roku spędzałam we włoszech. te kilka dni w cieplejszym klimacie i dobrym towarzystwie trochę podładowało moje baterie.
sylwester w italii podsycił we mnie chęć podróżowania i już w przyszłym tygodniu zamierzam odwiedzić kolejne europejskie państwo. tym razem padło na skandynawię :)

niestety ostatnie dni to też sprzysiężenie sprzętów elektronicznych przeciwko mnie.
to ostatnie zdjęcie zrobione moim aparatem:
wystąpił jakiś tajemniczy błąd obiektywu i nastąpił zgon. szkoda, że nie zepsuł się miesiąc wcześniej, bo miałam gwarancję do końca grudnia ;]

mój laptop też ma się niezbyt dobrze. to pewnie też jego ostatnie dni.
już się boję co będzie następne...